czwartek, 28 stycznia 2016

Loki x Lucy – Zazdrość

Wreszcie nadszedł ten dzień. Dzień, w którym dla ośmiu osób zostanie otwarta ścieżka, która prowadzi prosto na firmament magów Fairy Tail. Jednak niestety, miejsce na podium jest tylko jedno. Pytanie – kto je zgarnie?
Z postronnych osób zwłaszcza ciekawiło to Lucy, która była jedną z osób z najkrótszym stażem w gildii. Mimo tego jednak Magini Gwiezdnych Duchów przeżyła już sporo przygód u boku drużyny Natsu oraz innych członków ich rodziny. Przepełniało ją to dumą i przeświadczeniem, iż jest doświadczoną wojowniczką.
Po cichu liczyła, że być może ktoś zechce ją na swego partnera. Lecz jej błędem był bierny stosunek do odbywających się dyskusji – była bardziej komentatorem niż uczestnikiem debaty dotyczącej wyboru partnerów.
Nim się spostrzegła, większość była już zajęta, a ona została przy stoliku sam na sam z Grayem. Wpatrywała się w niego swoimi czekoladowymi ślepiami ze znaczącą miną. Fullbuster skwitował to jedynie pytającym wyrazem twarzy. Heartfilia za to świdrowała go spojrzeniem, czekając na jego ruch. Ich mimiczna bitwa prawdopodobnie trwałaby jeszcze długo, jednak z transu wybił ich dobrze znany głos:
– Hej, kompania, co tak w ciszy siedzicie? – dłoń rudego mężczyzny spoczęła na ramieniu Lucy. Ta, zdziwiona, pisnęła i aż podskoczyła na krześle.
– Loki?! – zdziwiła się i odwróciła gwałtownie głowę w jego kierunku. – Co ty tutaj robisz?!
– Będę partnerem Graya w egzaminie – uśmiechnął się uroczo i usiadł na ławce naprzeciwko blondynki, obejmując Fullbustera po kumpelsku ramieniem. Mag Lodu przytaknął mu i dodał:
– Obiecaliśmy sobie już szmat czasu temu, że gdy któryś z nas się zakwalifikuje, drugi mu pomoże – objaśnił, unosząc lekko kąciki ust.
– Właśnie! – przyznał mu energicznie rację Loki.
– Bardziej chodziło mi o to, czemu zjawiłeś się tutaj bez mojej zgody – dziewczyna naburmuszyła się lekko i skrzyżowała ręce na piersi, chcąc zademonstrować typowego kobiecego focha.
– Właśnie, jeśli chodzi o to, Lucy… – zaczął lekko speszony przez Heartfilię. Podrapał się nerwowo po głowie i dokończył swoją wypowiedź: – Będę musiał zerwać nasz kontrakt  na ten czas. Wybacz.
– C… Co? Zerwać kontrakt…? – wydukała zszokowana dziewczyna. Nie wiedziała nawet, że da się coś takiego zrobić. Chociaż… to Loki, pewnie jak zwykle nieświadomie stąpa po kruchym lodzie.
– Tak, przez następne kilka dni nie będę walczył jako twój duch – tłumaczył. – Będę magiem Fairy Tail jak dawniej – rozpromienił się i zaczął błądzić wzrokiem po budynku gildii. Dopadła go straszna nostalgia. Mimo że w swojej gwiezdnej formie był naprawdę sobą, najpotężniejszym z zodiaków, Lwem Leo, to tęsknił za czasami, gdy był po prostu kobieciarzem Lokim.
Lucy natomiast wzdrygnęła. Nie wiedziała, jak zareagować na słowa przyjaciela. Niby doskonale wiedziała, że to tylko tymczasowe zawieszenie kontraktu, jednak w racjonalnym myśleniu o tym przeszkadzał jej kłujący ból w sercu. Chciała jak najszybciej się uspokoić, zebrać myśli i przestać tak się czuć.
Uznała, że najlepszym tymczasowym wyjściem dla niej z tej sytuacji będzie opuszczenie gildii. Jak pomyślała, tak zrobiła; ze spuszczoną głową wstała od stolika i szybkim krokiem zaczęła zmierzać ku drzwiom wyjściowym. W tle słyszała pokrzykiwania rudowłosego, by poczekała, jednak starała się nie zwracać na to uwagi. Jedyne, o czym teraz marzyła, to gorąca kąpiel w domowym zaciszu, nieskalana myślami o egzaminie…

***

Kilkanaście minut później dziewczyna znajdowała się już pod mieszkaniem. Dostęp do niego blokowały jej jednak drewniane drzwi. Chcąc dostać się jak najprędzej do środka, zaczęła nerwowo szukać w torebce kluczy. Ona jednak wydawała się bezdenna; im dłużej Lucy szukała, tym bardziej miała wrażenie, że w życiu ich nie znajdzie. Po dłuższej chwili gmerania w otchłani torby, usłyszała brzdęk. Momentalnie zlokalizowała jego źródło i nareszcie wyciągnęła srebrne klucze. Od razu włożyła je do zamka i po kilku sekundach była już w środku.
– W końcu… – szepnęła i rzuciła długo szukany przedmiot, będący jej zbawieniem, na szafkę nieopodal. Po chwili dołączyła do niego również różowa torebka.
Nie zastanawiając się długo, skierowała się do łazienki i zaczęła napuszczać sobie wody do wanny.
W celu przygotowania się do kąpieli, zdjęła z siebie różowy top, odsłaniając swoje piękne, nagie piersi. Następnie złapała za guzik spodenek; rozpiąwszy go, zajęła się zamkiem i po chwili szorty razem z majtkami leżały już na podłodze. Pozostało już tylko spiąć włosy, aby się nie zmoczyły. Stanęła więc przed lustrem i, wyśledziwszy wzrokiem leżącą na umywalce gumkę, pochwyciła ją w dłonie i starannie związała swoje blond kosmyki w kucyk.
Przyglądała się sobie w lustrze. Zauważyła nikły rumieniec, który utrzymywał jej się na twarzy od czasu, gdy zobaczyła dziś Lokiego w gildii. Mimo że była na niego zła o to, że będzie pomagał komuś innemu niż jej, to nie potrafiła w sobie zdusić tego żaru, który Duch rozpalał w jej sercu.
Czy ja… – pomyślała, dotknąwszy opuszkami palców prawej dłoni swojego lekko zaczerwienionego lica – …się zakochałam? – jej policzki nabrały wyraźniejszych, oznaczających zawstydzenie, kolorów. Szybko jednak potrząsnęła głową i wyrwała się z tego zarazem błogiego, jak i melancholijnego nastroju.

***

–  Przykro mi, Lucy. To pożegnanie – rozbrzmiał jego uwodzicielski głos.
– Pożegnanie…? Loki, o czym ty… – zaczęła blondynka z niedowierzaniem, jednak nie było jej dane skończyć, gdyż Duch jej przerwał:
– O tym, że już nie chcę, byś sprawowała nade mną pieczę.
– I… I gdzie... gdzie niby pójdziesz?! – jąkała się znacznie, nie dowierzając w słowa kochanego przyjaciela. Uderzyło to w nią jak laxusowy grom z jasnego nieba.
– Będę żył jak dawniej. Przy Grayu ponownie mogłem zasmakować, jak wygląda życie łowcy przygód, którym niegdyś byłem! – poddał się nieco wybujałej ekstazie.
– Ale… – po jej policzku popłynęła łza i poczęła cicho łkać.
– Ograniczasz mnie, Lucy – potraktował ją zimno i, nie zwracając uwagi na jej szloch, zaczął odchodzić. Dziewczyna próbowała go dogonić, lecz on cały czas się tylko oddalał i oddalał, i oddalał… Im szybciej biegła, tym bardziej miała wrażenie ogromnego dystansu między nimi. I właśnie wtedy rudowłosy zniknął, a Magini Gwiezdnych Duchów została sama w jednej, wielkiej, białej pustce z załzawioną twarzą, złotym kluczem w dłoni i złamanym sercem.

***

I w tym właśnie momencie obudziła się z przeraźliwym krzykiem, któremu towarzyszył plusk wody.
To… był sen? Zasnęłam w wannie? I… co się ze mną dzieje, do cholery? – w jej głowie kłębiło się mnóstwo pytań.
Wtem usłyszała pukanie do drzwi. Zaskoczona, wyskoczyła z wanny, owinęła się ręcznikiem i mokra popruła ku wejściu. Nie spoglądając nawet, kto to, otworzyła drzwi na oścież, a w nich ujrzała… Lokiego. Poczuła, jak jej serce zaczęło szybciej bić, a twarz oblała się uroczym rumieńcem. Nie było to spowodowane tylko ujrzeniem go, lecz także tym, iż stała przed nim prawie naga. W oczach chłopaka zobaczyła iskierkę, jednak to jej nie zdziwiło – nie dość, że był facetem, to jeszcze wręcz ubóstwiał kobiety. Niepewnie schowała się za drzwiami, a on jedynie się zdziwił, czego się właściwie wstydzi. Przekroczył pewnie próg jej mieszkania, ale, o dziwo, nie podszedł do blondynki, tylko stanął po drugiej stronie drzwi i się o nie oparł.
– Co ci się stało, Lucy? – padło z jego strony poważne pytanie. Problem w tym, że Heartfilia sama nie do końca znała na nie odpowiedź.
– Nic… – odparła zmieszana, zaciskając ręce na piersi.
– Przecież widzę. Nawet nie wrzeszczałaś, że jestem zboczony, gdy wszedłem – uśmiechnął się lekko pod nosem. Dziewczyna natomiast przygryzła wargę i usiadłszy pod drzwiami, skuliła się, nie wiedząc, co powiedzieć.
Chłopak nie miał już pomysłu, jak sprowokować swoją Panią do zwierzeń. Odgadnięcie, iż coś ją gryzie, nie było trudne, jednak przekonanie jej do mówienia o tym już tak. Westchnął więc z bezsilności, przykucnął przy niej i błagalnym tonem powiedział:
– Lucy, wiesz przecież, że możesz mi zaufać…
– Jestem… zazdrosna… – wyszeptała, nareszcie się przełamując i zerkając kątem oka na rudowłosego, któremu na twarzy wymalowało się zdziwienie.
– Zazdrosna? O co? – dociekał.
– No bo… chcesz zawiesić ze mną kontrakt, pomagać Grayowi… – wymieniała – …a powinieneś być przy mnie – spąsowiała, w końcu zrzucając ciężar ze swego serca. Loki zaśmiał się:
– Oj, Lucy… głuptas z ciebie – pogłaskał ją po głowie. – Przecież mimo wszystko jestem twoim i tylko twoim Duchem – uśmiechnął się szeroko.
– Ale boję się, że mnie kiedyś zostawisz… w końcu jestem taka słaba – zwierzała się, uciekając od niego wzrokiem.
– Ech, co ja z tobą mam… – pochylił się nad nią i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Dziewczyna, choć niepewnie, oddała go i oplotła rękoma jego szyję.
– Loki… – szepnęła, gdy ich wargi się rozłączyły.
– Teraz nasz kontrakt jest przypieczętowany… i będzie trwał na wieczność – zmrużył oczy rozpromieniony.
– Tak! – przytaknęła mu przez łzy szczęścia.

***

I tak oto zazdrość, mimo niosących ze sobą negatywnych uczuć, wywołała piękną i długą miłość dwojga osób złączonych złotą nicią przeznaczenia.


***

No, nareszcie skończyłam tego one-shota >< 

Był on na zamówienie Samanthy, którą przy okazji serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia na jutrzejszej ważnej prezentacji, która ją czeka. Jak z niej wrócisz, to będzie Cię czekał gotowy szocik :) 

Nie ukrywam, że wolno go pisałam, gdyż Loki to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia, sama nie wiem czemu. No, wyszło takie coś i mam nadzieję, że Wam się spodoba; jest to trochę inne spojrzenie na sytuację wyboru partnerów przed egzaminem na Maga Klasy S ^^ 

Tak generalnie mam zaplanowane, że będę wrzucać raz na miesiąc rozdział i jakiś one-shot. Może to jeszcze ulec zmianie – wszystko zależy od weny, ale wydaje mi się, że taka częstotliwość się utrzyma. 

A, i na marginesie, teraz zajmę się rozdziałem trzecim i mam nadzieję, że na początku lutego się pojawi.

Tyle ode mnie :) Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Łooo~ *-*
    Uwielbiam twoje opowiadania, a tego one-shota ubóstwiam! (Wcale nie przez to, że ci pomagałam w tworzeniu. Wcale...)
    Pomimo wszelkich trudności akcja jest bardzo dobrze rozegrana, a Loki w ostatnim fragmencie taki uroczy. :3
    Lucka... Ah, jak to Lucka bywa lekko nadwrażliwa,
    ale nie przeszkadza to, a nawet, dla mnie idealnie się wpasowała do ogólnej fabuły one-shota.
    Szczerze mówiąc, to czekam na dalsze one-shoty z takim samym zapałem jak na kolejne rozdziały.
    (Pomijając to, że nie wiem czy je kiedyś napiszesz. xD)

    "Tak generalnie mam zaplanowane, że będę wrzucać raz na miesiąc rozdział i jakiś one-shot. Może to jeszcze ulec zmianie – wszystko zależy od weny, ale wydaje mi się, że taka częstotliwość się utrzyma."

    Miejmy nadzieję, bo z tobą to nigdy nic nie wiadomo. xD
    W każdym bądź razie czekam i na dalsze rozdziały, i na kolejne one-shoty.

    Alka. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Alkuś~
      Tak, nie przeżyłabym bez udostępniania Ci tego na Skype i pytania co chwilę "tak brzmi ok?" XDD
      Nie wiem czemu, ale z Lucynki zawsze robię taką ciapę trochę w fanfiction ;_;
      Dziękuję za wiarę w moje możliwości X"DDDDDDD Napiszę szoty, napiszę, tym razem daję słowo :")

      Pozderki ♥

      Usuń
  2. LUŚKA JESTEŚ GŁUPIA
    chociaż i tak całkiem szczera
    skorotakprostozmostupowiedziałaśżejesteśzazdrosnę
    nook
    Opowiadanie wywołało u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony mi się podobało, z drugiej akcja szybko się potoczyła i skończyła, co nie za bardzo mi pasowało. Napisane jest jak najbardziej dobrze, jednak... NO WIESZ O CO CHODZI, NO NIE? XDDD
    Bardzo ci dziękuję za to LoLu, brakuje mi tego w tych wszystkich ff, których pełno... Może kiedyś sama się za to zabiorę... To serio ciekawy paring by był, no ale cóż :<
    Już niedługo zamówię u ciebie kolejny (niebójsieniebedzieloluchociazchcialabym) c:
    POZDRO
    SAMCIA
    KC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że akcja poszła dosyć szybko, ale uznałam, że to będzie lepsze, niż dłuższe ciągnięcie tego na siłę :") Wyszło coś takiego krótkiego i lekkiego, osobiście jestem zadowolona nawet, bo w trakcie pisania miałam z Lokim straszny problem D:
      Dziena, kochana, pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. Dopieszczę twoje serduszko, skoro jest niedopieszczone, pisząc, że 10/10. Strasznie podoba mi się, że umiesz tak fajnie opisywać, weź oddaj mi tę umiejętność... Niby akcja szybko poleciała, ale czytało się miło. Czekam na kolejne, heheheh.

    Pozdrowionka, Lilciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dopieszczenie, Ajnuś ^^
      Mój mózg Ci chętnie oddam, bo i tak nie używam xDDD
      Dziena!

      Pozderki ♥

      Usuń

Każde komentarze cieszą moje niedopieszczone serduszko (te krytyczne też), więc śmiało, nie krępuj się, pisz ♥