wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 3 – Porwanie

– No, Lucy, w takim razie… – zaczął różowowłosy chłopak, unosząc w górę kieliszek – …pierdykniem, bo odwykniem! – zakrzyknął, stuknąwszy się z blondynką szkłem, tworząc przy tym charakterystyczny dźwięk.
– Twoje zdrówko, Natsu – uśmiechnęła się uroczo jego towarzyszka i wzięła maleńki łyk alkoholu, w przeciwieństwie do chłopaka, który w błyskawicznym tempie wyżłopał zawartość kieliszka. Z zadziwieniem na to patrzyła, bo w sumie… pierwszy raz widziała, by Salamander pił. Zazwyczaj skupiał się na dawaniu komuś w mordę, co uważała zresztą za nieco szczeniackie.
Kiedy straciliśmy magię, strasznie się zmienił… – pomyślała ze smutkiem, który wstąpił na jej twarz. Choć było to nikłe, jej przyjaciel zauważył to. Już miał otworzyć usta, by coś powiedzieć, jednak przeszkodziło mu w tym donośne i jakby nerwowe pukanie do drzwi. Blondynka, domyślając się, iż zauważył jej przygnębienie, wolała uciec mu z pola widzenia; wstała więc i poszła zobaczyć, któż się tak uporczywie dobija. Chłopak jedynie westchnął pod nosem i opadł plackiem na łóżko. Niedane mu było jednak się zrelaksować, gdyż rozległ się mocny głos przybysza:
– Lucy! Dobrze cię widzieć!
Natsu doskonale znał ten głos. Lekko podminowany, w oka mgnieniu zerwał się z siedzenia i pognał ku wejściu. Jak się okazało, doskonale rozpoznał tę osobę.
– A ty tu czego, Gray? – spytał chłodnym tonem wraz z nutką zdziwienia i oparł się ręką o ścianę. Gość natomiast, nieco zaskoczony bojowniczą postawą kumpla, nic nie odpowiedział, tylko tępo wgapiał się w jego gniewne spojrzenie.
W powietrzu zawisła napięta atmosfera, która trwałaby pewnie jeszcze długo, gdyby nie interwencja wciąż trzeźwej Lucy.
– Rany, chłopaki! – zdenerwowała się. – Natsu, jak ty się zachowujesz!? – skarciła go, lecz chłopak jedynie prychnął i odwrócił wzrok. Nie miał przecież zamiaru się tłumaczyć – w końcu to tylko Gray – zawsze tak się zachowywał w stosunku do niego. Przynajmniej tak mu się wydawało. Tymczasem blondynka zwróciła się do Graya: – Śmiało, wejdź – i wykonała zapraszający gest ręki.
Czarnowłosy, nie zastanawiając się, wkroczył szybkim krokiem do mieszkania, skrzętnie wymijając tykającego niczym bomba Natsu. Wszyscy podążyli do salonu bez słowa, nie wymieniwszy się nawet drobnym spojrzeniem. Cisza była iście krępująca, nawet dla nabuzowanego różowowłosego. Postanowił przerwać ją Fullbuster, zdradzając niezbyt obszernie cel wizyty:
– Mam dobre, choć niezbyt pewne, wieści – zaczął, mrużąc oczy.
Dobre wieści…? Niemożliwe! – pomyślała Lucy. W końcu ostatnio tyle pozytywów było w ich życiu, co kot napłakał.
– Pojawiła się nadzieja na odzyskanie magii – powiedział spokojnie czarnowłosy chłopak, spoglądając raz na Heartfilię, raz na Dragneela.
Jego słuchacze natomiast zastygli, jakby nie mogli uwierzyć w to, co właśnie usłyszeli. Odzyskanie magii? Niedorzeczność! Przecież jeszcze kilka godzin temu byli zatraceni w wewnętrznej rozpaczy, gdyż myśleli, iż już nigdy nie powróci. A teraz nagle mieliby ją odzyskać? Nasuwa się jedno pytanie – jak? Jednakże zdecydowanie najinteligentniejsza i najbardziej rozważna osoba w towarzystwie postanowiła zabrać głos w niezbyt okrzesany sposób:
– Co ty chrzanisz, Gray? – uniósł się Natsu, wyrwawszy się z transu.
– Niedługo się dowiecie – odpowiedział Gray i siadł wygodnie w fotelu, wpatrując się w swoich wręcz zszokowanych przyjaciół, którzy prawdopodobnie mieli do niego ogrom pytań.
– On żyje? – padło poważne pytanie. Blondwłosy mężczyzna, mimo słów, które właśnie wypowiedział, zachował kamienną twarz. Jedynie jego oczy się poruszyły, gdyż przeniósł wzrok na starszą kobietę, do której kierował swoją wypowiedź.
– Żyje, ale jest słaby – odpowiedziała mu zdawkowo i podeszła bliżej łoża chorego, tym samym znajdując się zaledwie o kilka kroków od dobrze zbudowanego, zdrowego młodzieńca.
– Z tym staruszkiem to same problemy – westchnął, ponuro żartując i wykrzywiając lekko kąciki ust, jakoby próbował się uśmiechnąć. – A co z resztą? – spytał nieco żywiej, odwracając tym razem całą głowę w kierunku lekarki.
– Robię, co mogę, by utrzymać ich przy życiu, jednakże bez magii jest ciężko – odparła, wpatrując się w lekko zaczerwienione lico jej pacjenta. Jego mina wyrażała jedynie ból. Ból, który także ją dotykał – w końcu nie potrafiła nawet pomóc własnemu przyjacielowi i jego podopiecznym.
– Rozumiem – nie przeciążył się zbytnio przy odpowiedzi. – Mogłabyś zostawić… – zawahał się – …nas samych, Porlyusico?
– Oczywiście, jeśli taka jest twoja wola – uszanowała jego prośbę i skierowała się ku wyjściu z pomieszczenia. W progu jednak dodała: – Tylko niezbyt długo, dobrze, Laxusie? – nie czekając na odpowiedź, wyszła.
– Jasne – lekko ją zignorował i przysiadł na stołku nieopodal łóżka swojego dziadka.
Fakt faktem, zgred często go wkurzał. Nie mógł jednak znieść myśli, że ktoś mógł targnąć się na życie jego dziadka – mistrza gildii. W sumie… nie tylko na jego; rozejrzał się po sali pełnej rannych. Z jednej strony ogarnęła go złość, a z drugiej ulga, że jednak nie wszyscy polegli w napaści na ich gildię. Oba odczucia się na siebie nakładały, tworząc jedną wielką plątaninę, w środku której był Laxus. Mężczyzna był jednak znany ze swojego opanowania – spiął się więc i wycedził przez zęby:
– Pomszczę was. Obiecuję.
No dalej, Erza! Możesz to zrobić! Chyba… – motywowała się w duchu szkarłatnowłosa dziewczyna, stojąc samotnie przed wrotami biblioteki. Wyciągnęła bowiem najkrótszą słomkę – jej przypadł przywilej czy też może raczej udręka spotkania z Jellalem. Co prawda bardzo chciała go zobaczyć, jednak stres z niewiadomych powodów ją zżerał.
Erza, dla gildii! Wejdź tam! – pchnięta metaforycznie swoim wewnętrznym głosem, uchyliła drzwi biblioteki i zajrzała do środka. W oczy rzucił jej się przede wszystkim stos książek. Nie sposób także było nie dostrzec przedmiotu jej największego zainteresowania – Jellala i jego, najbardziej wyróżniających się wśród bałaganu, niebieskich włosów.
Mężczyzna zupełnie pochłonięty był przeglądaniem ksiąg. Widać było w tym pasję, chociażby w sposobie przewracania kartek. Scarlet, nie wiedząc, czy mu przerwać, postawiła jedynie niepewny krok, wkraczając tym samym w progi biblioteki. Fernandes, usłyszawszy trzask drzwi, odwrócił się gwałtownie i, ujrzawszy w nich Erzę, wstał pospiesznie i podszedł bliżej niej. Dziewczyna przełknęła ślinę i wypięła pierś, chcąc zademonstrować, jaką to jest silną kobietą.
– Witaj, Jellalu – przywitała się ze spokojem, tak jak przystało na Tytanię.
– Dobrze cię widzieć – odszedł kawałek, lecz po chwili odwrócił się i uśmiechnął w jej kierunku, czekając, aż zacznie temat jego odkrycia.
– Ten list… – zaczęła swoją wypowiedź lekko zamyślona, jednak Fernandes jej przerwał:
– Tak, to, co napisałem w liście, jest prawdą – skinął głową i zmrużył lekko oczy, opierając się o biurko, które było całe zawalone książkami. – Wydaje mi się, że znalazłem sposób na przywrócenie magii.
– Ale… jak? Byliśmy niemal pewni, że wszystko przepadło – zdziwiła się i skrzyżowała ręce na piersi.
– Już ci mówię – odwrócił się tyłem do niej i sięgnął po jedną z ksiąg. Zaczął nadgorliwie kartkować stronice i szukać terminów, które go interesowały. – Od kilku tygodni siedziałem w tej bibliotece i szperałem w starych zapiskach. Natknąłem się w nich na informacje dotyczące pewnej ludzkiej gildii. Zwie się ona Human Voice i zrzesza tylko osoby nieposiadające żadnych zdolności magicznych – objaśniał, raz po raz spoglądając na Erzę.
– Human Voice…? – powtórzyła z zadumą usłyszaną nazwę. – Ale po co takie coś w ogóle istnieje? Ma to jakiś sens? – wysnuła prosty wniosek.
– Tego to już nawet uczeni opisujący ich nie wiedzieli. To gildia-zagadka, nawet nie wiadomo, kto nimi przewodzi – przerzucił stronę w książce i przystąpił do omówienia kolejnego odkrycia: – Istnieje jeszcze pewna zakazana broń – Extermination. Z tego, co później wyczytałem, jest ona tak potężna, że przy skoncentrowaniu w niej ogromnej energii, może zniszczyć wszystko, co napotka na swej drodze. Nie mówi ci to niczego? – zwrócił się zaciekawiony do dziewczyny.
– Czy ty sugerujesz… – zacięła się na chwilę – …że ta ludzka gildia użyła zakazanej broni, by zniszczyć głęboko ukryte źródło magii? – wydedukowała.
– Dokładnie tak.
– Niemożliwe… – odparła. – To szaleństwo. Dlaczego mieliby zrobić coś takiego?
– Niestety, nie znam odpowiedzi na to pytanie. Będziemy musieli sami je odnaleźć – na jego twarz wstąpił uśmiech, lekko niezrozumiały dla Scarlet – sprawa przecież była poważna. Nie chciała jednak mu przerywać, gdyż czuła, że to nie może być wszystko, co ma jej do przekazania. – Trzecia, ostatnia ważna rzecz, to magiczne przedmioty zwane Artefaktami.
– Artefakty? Znam ten termin, czytałam o tym kiedyś… – zaczęła błądzić w odmętach pamięci, by po chwili wyrecytować: – Mogą przywrócić straconą cząstkę siebie, prawda?
– Właśnie, do tego dążę! – podekscytował się. – Jeśli odnajdziemy chociażby jeden, będziemy mogli przywrócić na pewien czas członkom Fairy Tail magię…
– …tak, by mogli przeprowadzić szturm na Human Voice, mam rację? – uśmiechnęła  się, dostrzegając nareszcie światełko w tunelu. – Nie wiem jednak, czy to będzie takie pro… – nie dokończyła. Przerwał jej niemiłosierny, kłujący po uszach hałas.
Obydwoje z Jellalem go doskonale odczuwali. Fale dźwiękowe uderzały w ich bębenki, a one drżały, jakby miały zaraz pęknąć.
– Jell… lal… – ich siła była tak przygniatająca, że Scarlet upadła na twardą posadzkę tuż przy nogach niebieskowłosego. Nie trwało to długo, nim Fernandes do niej dołączył. Próbowali się rozejrzeć, zlokalizować źródło, lecz na marne.
Uderzenia dźwiękowe po chwili ustały, jednak wraz z ich zakończeniem, eksmagowie stracili przytomność. Ich zwijające się z bólu ciała – to był ostatni widok, który zapamiętali, nim stracili świadomość…
– I to miała być ta potężna Tytania z Fairy Tail? – zapytała szyderczo pewna kobieta swego sługę, po czym perliście się zaśmiała, bawiąc się kosmykiem swoich kruczoczarnych włosów opadających lśniącą kaskadą aż po jej smukłą talię.
– Podobało się, Królowo? – uśmiechnął się w kierunku kobiety, po czym zgarnął ze stolika kryształową kulę.
– Nawet bardzo – ponownie się zaśmiała. – Na tym świecie nie ma miejsca dla dwóch Królowych – stwierdziła władczo, po czym wstała ze swojego ogromnego tronu, prezentując się przy tym w pełnej okazałości. – A teraz poślij kogoś po nią. Pora się zabawić – złowieszczy uśmiech przyozdobił jej bladą, porcelanową twarz.
– Jak sobie życzysz, moja pani – bezdyskusyjnie wysłuchał rozkazu, po czym oddalił się w celu wypełnienia go.
– Erza Scarlet, co…? Zobaczymy, czy jesteś taka, jaką cię malują – ponownie perliście się zaśmiała, budząc przy tym grozę.
Czyżby Tytania wpadła w poważne tarapaty?

Czekał ktoś na to coś? XD
Chciałam Was bardzo przeprosić, że trwało to tak długo, aczkolwiek w moim życiu nastąpiły pewne komplikacje i właściwie prawie cały rozdział napisałam tej nocy… Miał być dłuższy, ale jak zwykle zajął tylko cztery strony… Chyba nie jestem stworzona do pisania długich części.
No, ale mniejsza z długością! Niestety, Waszego upragnionego seksu nie było – wręcz Gray nam się tu wciął XD Mam jednak nadzieję, że nie zawiodłam Was aż tak i będziecie czekać na dalszą część tego szitu opowiadania.
Ach, no i z ogłoszeń parafialnych – na nominacje do LBA powinnam odpowiedzieć w ciągu tego tygodnia, aczkolwiek niczego nie mogę obiecać tak na 100%.
Za nowy szablon bardzo dziękuję mojej kochanej Ain oraz ross, które się tym zajęły~
Matko, przy wstawianiu poprzedniego rozdziału aż tak się nie stresowałam ><
Kolejny rozdział postaram się wrzucić wcześniej… Chyba…

Pozdrawiam Was serdecznie!

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Awww~ Nowy rozdział *^*
      Głupi Gray T_T Już miałam nadzieję na bara-bara, a tu mi głupi ekshibicjonista wciął! Będę rozpaczać cały dzień! XD
      Sasuke: Ty tylko byś czytała hentajce...
      Cicho! XD
      Jak oni mogli porwać mojego Jellala :<
      Jellal: Od kiedy jestem twój...?
      Cichaj! Nie wpychać mi się do komentarzy!
      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :') Mam parę pytań, a jednym z nich jest: KIM JEST TA SUKA?!
      Życzę weny, czasu i dużo placków,
      Przesyłają pozdrowienia,
      Czekoladowa Papuga, Zrzędliwy Sasuke i Jellal

      Usuń
    2. Na bara-bara w moim wykonaniu musicie sobie zasłużyć, hehe.
      (Spoko, Sasukee, ja też tylko w hentajcach siedzę xD)
      Dla Jellala ja już mam inne zadanie ;>
      Tożsamość suki przedstawię w następnym rozdziale. Raczej.

      Dziękuję bardzo, pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Wybaczamy :D Czekałam długo na ten rozdział ^^ Biedny Natsu przeszkadzają mu w podrywaniu Lucy. I wreszcie chociaż w jednym opowiadaniu w tym co czytałam została porwana Erza nie Lucy..Została porwana ERZA! A powinien ją uratować Jellal na różowym jednorożcu xD Jeśli i on i ona są nieprzytomni to kto powie o wszystkim w gildii?! Czekam na nexta!

    U mnie nowy rozdział Pozdrawiam ;)
    http://fairy-tail-fan-fick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też chciałam, by w końcu ktoś zainteresował się Erzą, a nie Lucynką... mimo że obie darzę sympatią :D
      Hahahah, Jellal na różowym jednorożcu, good idea! xDDD

      Dzięki, pozdrawiam!

      Usuń
  3. Troll Lilla nie zrobiła nam hentajca, bo Gray musiał się wpierniczyć. :C Wredoto ty moja.
    Jednakże przynajmniej dowiedzieli się,że mogą odzyskać magię i wszystko nie jest stracone! No coś za coś.
    Zaczytany Jellal, porwanie Erzy no i ta tajemnicza kobieta...
    Kurde, chcę więcej!
    Następnym razem chcę dłuższego rozdziału, a jak nie, to ja cię już zmotywuję c:
    W każdym bądź razie czekam na dalszy rozwój akcji i wyjaśnienie po co im Erza.

    Twoja Kochana Oxena~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, troll Lil w akcji~ Drugi Mashima się znalazł, kurde xD
      Właśnie, właśnie, trzeba szukać pozytywów :D
      Będzie więcej, ale najpierw do tego trzeba ruszyć tyłek xDD
      Motywuj mnie, motywuj, Alka ^^

      Dziena za komentarz, pozderki!

      Usuń
  4. Srasz na fb, że gówno.
    Srasz, że ci się nie chce.
    Srasz, że na siłę.
    Srasz, srasz, srasz.
    A JEDNAK JEST ZAJEBIŚCIE.
    KOBIETO.
    JA CHCĘ TAK PISAĆ KIEDY MI SIĘ NIE CHCE DUPY RUSZYĆ.
    niewiemczyprędkotosięstanie
    Rozdział bardzo mi się podobał, chociaż ledwo go przeczytałam. Ostatnio wszystko mnie męczy :| Tak czy owak, odwaliłaś kawał dobrej roboty zważywszy na to, że doskonale wiedziałam jak ci się nie chce.
    ps
    czyżbyszykowałsięjakiśtrójkątnalugray??????
    ghihihihhehehehehehhshhahahahahaha

    POZDRO
    SAMCIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że Ci sram ciągle, wiem (BO MAM RACJĘ) XD
      Sam, ja już Cię kopnę w dupę i się ruszysz, gwarantuję, ghihi.
      Noo, tak to jest, jak się sufit na łeb wali, ale jakoś tam się zmotywowałam (:
      psniebędzietrójkąta
      tomogęzagwarantować

      POZDRAWIAM.

      Usuń
  5. Rozdział jest świetny... mam nadzieję że na następny nie bedziemy długo czekali.
    Jak zwykle Gray pojawił się nie w pore... mógł pojawić się dopiero następnego dnia a tak nie doszło do niczego więcej między Natsu i Lucy, ale mam nadzieję że taka wreszcie nadejdzie hehe.

    Ciekawi mnie kim jest ta kobieta, która interesuję się Erzą?... czyżby członek gildi którą się interesują?

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisać go jakoś szybciej, ale... nic nie mogę obiecać, niestety.
      Nie doszłoby, nie doszło! Chociaż z tego opowiadania nie chcę robić hentai, haha XD Ale może w końcu nie wytrzymam... się zobaczy!

      Dobrze dedukujesz :D

      Dzięki bardzo, pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jeju, ale ten rozdział był świetny *-* Jak Ci się nie chce i piszesz coś takiego... To naprawdę kurcze podziel się tym XD Była Jerza, kocham ten paring całym serduszkiem i ciesze się, że byli <3 Tylko chyba ja tak bardzo nie czekam na Nalu, niech troche jeszcze pożyją w niepewności, później niech robią z sobą co chcą :3 No nic, trzeba czekać na nowy rozdział :/ Na pewno z niecierpliwością :( Weeeny i czaaasu! Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, będę się dzielić, będę :3 Akurat teraz właśnie miałam mało czasu i furę problemów na głowie, no ale się spięłam i napisałam jakoś :)
      Właśnie chyba NaLu i Jerzy będzie tu najwięcej... Gruvię też bym bardzo chciała upchnąć, ale muszę obmyślić, jak dokładnie.
      To będziesz zadowolona :)

      Postaram się czwarty szybciej napisać, chyba że mi życie plany pokrzyżuje...

      Dziękujęę i pozdrawiam!

      Usuń
  7. Rozdział jest supi jak zawsze, 100000000000/10, najs i ogółem chciałabym tak pisać, co już Ci wielokrotnie powtarzałam. I czekam na kolejnyyy.
    Za nowy szablon bardzo dziękuję mojej kochanej Ain oraz ross, które się tym zajęły~
    I tak ten CSS jest do dupy, ale prosz. :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leń, nawet się nie zalogowała XDD
      CSS jest ładny, nie bądź aż taka krytyczna wobec siebie :C
      Dziena, pozderki ♥

      Usuń
  8. Krótkie, ale akcja idzie dobrym tempem i nie przedłużasz (z czym ja mam zawsze problem...). Co tu więcej pisać? Naprawdę fajny blog. Przyjemnie się czyta i jestem ciekawa, jak się zakończy - czy tylko ja chcę smutne zakończenie???
    Weny, czasu i sprawnego kompa.
    Widzę, że czytasz PACa. Naprawdę bardzo mnie to cieszy :) I oczywiście zapraszam także do innych moich opowiadanek i do ich oceny
    Pozdrawiam
    Rolaka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no, muszę się postarać pisać więcej opisów, ale z tym mam zazwyczaj problem. Jakoś tak lecę dalej po prostu.
      Odnośnie zakończenia zdradzę tylko tyle, że będzie mieszane, bo już mam je dokładnie zaplanowane :"D
      Tak, mam też na oku Twojego bloga, ale na razie czytałam tylko one-shoty. Muszę nadrobić trochę tych rozdziałów, a na to i czasu trzeba; ostatnio z nim u mnie krucho D: (dlatego też dopiero odpisuję).

      Dziękuję bardzo za ocenę i pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Nie siedzę w tym fandomie, ale opowiadanie jest ciekawe, dlatego chętnie przeczytam coś więcej. Na razie komentuję tutaj, żebyś widziała, że się zjawiłam ;). Również prowadzę bloga, więc gdybyś była ciekawa, zapraszam. Może wymienimy się linkami?
    http://czarnarozademona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Ach, Kurosh... też nie siedzę w tym fandomie, aczkolwiek możliwe, że zajrzę :)
      Pozdrawiam~

      Usuń

Każde komentarze cieszą moje niedopieszczone serduszko (te krytyczne też), więc śmiało, nie krępuj się, pisz ♥